11.02.2009, 19:30

Dwie bramki straty

Wisła Płock - VIVE Kielce 26:24 (10:12)
VIVE: Kubiszewski, Kotliński, Zaremba 4, Stankiewicz 6, Podsiadło 4, Kuchczyński 3, Konitz 3, Jachlewski 1, Krieger 3, Grabarczyk, Sadowski
Wisła: Matysik 7, Kwiatkowski 2, Nat 3, Twardo 2, Pronin 3, Paluch 5, Zołoteńko 2, Wuszter 1.

11 zawodników w protokole, dziesięciu wyszło na parkiet a z tego tylko na dwie minuty Kazimierz Kotliński. Grając tak wąskim składem kielczanie wywożą z Płocka niezły rezultat. O wszystkim zadecyduje rewanżowe spotkanie, które rozegrane zostanie za tydzień w Kielcach. - Musi być wtedy kocioł, tak jak na naszym ostatnim meczu z nimi- mówił niedługo po meczu trener Bogdan Wenta.

Protokół w Płocku otworzył Mateusz Zaremba, pokonując stojącego między słupkami Marcina Wicharego. Płocczanie naszą defensywę (i bardzo dobrze broniącego Marka Kubiszewskiego) pokonali dopiero w 8 minucie. Później, mimo, że bramki padały częściej, to żadna z drużyn nie mogła odskoczyć drugiej. Wynik cały czas krążył przy remisie. Zespół Vive grał konsekwentnie. Nie było niepotrzebnego biegania i zbyt szybko kończonych akcji. Były przemyślane ataki i momentami znakomita defensywa. W 26 minucie meczu po dwóch trafieniach Kwiatkowskiego Wisła prowadziła 10:9. Kolejne trzy trafienia należały jednak do kielczan. Kolejno do siatki trafiali Konitz, Jachlewski i Zaremba. Do przerwy wygrywaliśmy 12:10!
W przerwie kieleccy kibice, którzy tradycyjnie zawitali w "Blaszak Arenie" bali się nieco o kondycję naszych graczy. Czy wytrzymają fizycznie?
Okazało się, ze tak. Żółto - biało - niebiescy nie tylko grali dobrze jak wcześniej, ale wydawało się, że przejmują inicjatywę. To płocczanom trudniej było zdobywać bramki. W 44 minucie po kontrze Pawła Podsiadły prowadziliśmy nawet 19:16!
Ostatni kwadrans był skuteczniejszy w wykonaniu miejscowych. Nasz zespół potrafił wypracowywać dogodne pozycje, ale niestety nie zawsze padały z nich bramki. Tym sposobem Wisła nie tylko doprowadziła do remisu (20:20), ale wyszła nawet na prowadzenie w 54 minucie 21:24. W końcówce kielczanie jednak nie pękli i nie pozwolili budującej się Wiśle na jeszcze wyższą przewagę. Trafili Krieger, Kuchczyński, Stankiewicz i na minutę przed końcem było tylko 24:25. Na 25 sekund przed koncem ze środka rozegrania bramkę zdobył jeszcze Pronin, Vive atakowało ale straciliśmy piłkę. Płocczanie próbowali jeszcze wyprowadzić kontrę, ale piłka powędrowała wprost w ręce wracajacego Jachlewskiego. Ten mógł nawet znów biec w stronę bramki miejscowych, ale faulował go Tomasz Paluch. Ujrzał za to czerwoną kartkę a sędziowie w protokole opisali zdarzenia jako faul taktyczny. Zgodnie z przepisami grozi za to zawieszenie od dwóch do sześciu spotkań mistrzowskich.

To dopiero połowa drogi o finał Pucharu Polski. Za tydzień, w środę o 19:00 do Kielc przyjedzie Wisła. Zespół Vive by awansować musi wygrać różnicą 3 bramek lub dwóch, jeśli straci mniej niż 24 bramki.