08.02.2009, 14:52

Wygrana w Legnicy

Niepotrzebne nerwy na koniec spotkania zafundowali nam szczypiorniści Vive Kielce. W Legnicy mało kto się spodziewał, że przegrywająca na 14 minut przed końcem różnicą ośmiu bramek Miedź będzie jeszcze myśleć o remisie...

Gospodarze od początku pokazywali, że grają zdecydowanie lepiej niż w pierwszej części sezonu. Podobać mogli się szczególnie w obronie. Mimo to kielczanie potrafili dominować. Do dobrych interwencjach Kazimierza Kotlińskiego i kontrach Patryka Kuchczynskiego prowadziliśmy po kwadransie 8:4. Pod koniec pierwszej części spotkania i trzech z rzędu bramkach skutecznego Mateusza Jachlewskiego było jeszcze wyżej - 12:7.
Również pierwsze minuty po zmianie stron nie zapowiadały większych emocji. Dobra gra szczególnie naszych skrzydłowych cały czas skutkowała powiększającą się przewagą. W 46 minucie było już 23:15.
Niestety wtedy kielczanie zaczęli popełniać błędy i oddawać seryjnie nieskuteczne rzuty. Miedź z kolei powoli odrabiała straty a ambicje jej zawodników rosły z każdą bramką. W 51 minucie było jeszcze 18:25, ale potem aż 6 bramek z rzędu zdobyli miejscowi!
Ostatnia z nich padła na 16 sekund przed końcem i gospodarze zaczęli nawet liczyć na remis. Wyszli każdy swego. Przytomnie zachowała się przy tym dwójka Kamil Krieger- Kuchczyński po akcji których ten ostatni trafił do siatki ustalając wynik. W ten sposób nawet przy sporej presji zespół potrafił skutecznie zaatakować.

Spotkanie oglądał komplet publiczności, ludzie siedzieli na schodach, na balkonach. Jeszcze nigdy w historii piłki ręcznej w Legnicy nie było tylu widzów. - Dlaczego? Vive przyjechało- mówili miejscowi działacze.

Miedź Legnica - VIVE Kielce 24:26 (8:12)

MINUTA PO MINUCIE- zobacz przebieg !
BRAMKI, RZUTY, PROCENTY- zobacz statystyki meczowe Vive!