12.01.2009, 21:43

Praca, praca...

Od ubiegłego poniedziałku drużyna Vive przygotowuje się w Kielcach do drugiej części sezonu. Po pierwszej kielczanie zajmują pierwsze miejsce, ale przed nami nie tylko końcówka rundy zasadniczej, ale i najważniejsza część sezonu, czyli play-off. Dlatego dobra robota w tych dniach jest bardzo ważna.
A jak pracują kielczanie? - Bardzo dobrze, chłopaków można pochwalić- mówi Tomasz Strząbała, drugi trener Vive który prowadzi przygotowania. W podobnej sytuacji, przed kilkoma miesiącami zrobił to bardzo dobrze.
O tym, że zajęcia są dobre zapewniają też sami zawodnicy. - Myślę, że są trafione. Pracujemy ciężko, ale nie przesadzamy- mówi Tomasz Rosiński, który podobnie jak Paweł Piwko nabawił się drobnego, niegroźnego urazu i dziś zamiast iść biegać do lasu, na zapleczu hali przeszedł trening stabilizacyjny. Tylko patrzeć jak dołączą do całej grupy. Rehabilituje się też Henrik Knudsen, który musiał doleczyć swój uraz, ale dochodzi już do pełni sił. Na dziś nie ma więc zagrożenia, żeby ktoś z 16-osobowego składu miał z niego wypaść z powodu kontuzji.
- Łatwo nie jest, ale damy radę- przekonuje Mateusz Zaremba. - W końcu później potrzeba będzie nam dużo energii.
Kielczanie trenują zazwyczaj dwa razy dziennie, nie straszny im nawet mróz. Drużyna nie tylko prowadzi treningi w terenie, na siłowni, ale również na hali. Szybko, bo już w najbliższy czwartek popołudniu zagra też pierwszy mecz kontrolny. Przeciwnikiem będzie wracający z obozu z gór Traveland Społem Olsztyn. Później w planie jest jeszcze turniej w Zawadzkiem i kolejny sparing.