08.11.2008, 19:13

Kibicowski rekord z MMTS

Vive Kielce - MMTS Kwidzyn 39:25 (22:13)
VIVE: Kubiszewski, Kotliński - Chodara 2, Krieger 2, Zaremba 3, Podsiadło 1, Kuchczyński 3, Jachlewski 5, Piwko 2, Żółtak 3, Rosiński 9 (5), Konitz 1, Stankiewicz 7, Sadowski 1.

Sędziowali: Baum (Warszawa), Góralczyk (Świętochłowice).
kary: Vive 14 min, MMTS 8 min.
Widzów 3082.

 

>Pojedynki z MMTS nie zawsze dostarczały tylu radosnych chwil. Wystarczy przypomnieć mecze z ubiegłego sezonu, podczas których "siódemka" z Kwidzyna omal nie ograła nas w walce o brązowy medal. Nic zatem dziwnego, że przed pierwszym gwizdkiem najlepszej w Polsce pary sędziowskiej w naszym obozie były pewne obawy. - MMTS jest nieobliczalną drużyną. Musimy, od pierwszych minut narzucić swój styl, zmuszać przeciwników do błędów - zapowiadał Kamil Krieger, który trafiłl do naszej drużyny właśnie z Kwidzyna.
Założenia taktyczne, nakreślone przez trenera, Bogdana Wentę były realizowane z zegarmistrzoswską precyzją. Co prawda, w 6. minucie na tablicy był remis 3:3, ale potem błyskawiczne kontry Mateusza Jachlewskiego i Patryka Kuchczyńskiego sprawiły, że po kwadransie wygrywaliśmy 14:6. Raz koleny doskonałą partię rozgrywaliśmy w defensywie, skutecznie odbierając rywalom ochotę do walki. A jeśli nawet goście oddawali rzuty, to między słupkami refleksem popisywał się Marek Kubiszewski. Gdy, po 30. minutach zabrzmiała syrena, kibice nagradzali naszych zawodników oklaskami na stojąco.
- Nie wiem, co się stało z moimi chłopakami?! Były mecze, w których przegrywaliśmy 3, 4 golami, ale walczylismy, doganialiśmy przeciwników. Tymczasem w konfrontacji z VIVE bylismy niesamowice wystraszeni. mobilizowałem zawodników w szatni, ale o efektach lepiej nie wspominać - denerwował się na pomeczowej konferencji prasowej Zbigniew Markuszewski, trener MMTS.
Miał rację, bo goście, najwyraźniej chcieli przegrać w Kielcach jak najmniejszą różnicą goli i nie w głowie była im nawiązanie walki jak równy z równym. Ponieważ nasza drużyna, ani myślała o folgowaniu, mecz zakończył się wysoką wygraną. - Po takich zawodach, należy komplementować cały zespół. Niemal przez 60 minut graliśmy znakomite zawody. Chciałbym jednak wyróżnić szczególnie Kamila Sadowskiego, który rozegrał bardzo dojrzałe zawody, perfekcyjnie obsługując "koło" - skwiktował trener Bogdan Wenta.
Osobne brawa należą się fantastycznej kieleckiej publiczności, która pobiła rekord frekwencji. Mecz z MMTS obserwował niemal komplet kibiców, tworzących świetną atmosferę na trybunach.