07.11.2008, 11:35

Rywal, który lubi Kielce. Vive gra z Kwidzynem

Rywal, który lubi Kielce. Vive gra z Kwidzynem

 
Zobacz powiększenie
Kamil Krieger
Fot. Paweł Małecki / AG

W sobotę o godz. 18 do Kielc na mecz z Vive przyjeżdża MMTS Kwidzyn. Zespół, który w poprzednim sezonie zremisował w sezonie zasadniczym na Bocznej i wygrał jeden z meczów play-off. - Teraz też może być pasjonująco - uważa Kamil Krieger, który zamienił przed sezonem MMTS na Kielce.

Tak było z pewnością w czwartym pojedynku o brąz w minionych rozgrywkach. Podopieczni Zbigniewa Markuszewskiego prowadzili 2:1 i byli o krok od zakończenia rywalizacji przed własną publicznością. Po pierwszej części drugiej dogrywki wygrywali czterema trafieniami - 40:36. Od historycznego brązu dzieliło ich pięć minut... Nie wyszło, bo do końca meczu już nie trafili, a Vive udało się to pięciokrotnie. - Gdzieś w podświadomości jest u nas chęć rewanżu za tamto wydarzenie. Najlepiej wygrać w Kielcach, w hali rywala. Choć nie ma co o tamtym pamiętać. Mamy nowe rozgrywki, inne składy - oni są mocniejsi, my słabsi. Na początku sezonu mieliśmy kryzys, ale w Piotrkowie się przełamaliśmy [Kwidzyn wygrał 38:30 - przyp. red.]. Dopiero jednak mecz z niezwykle mocnym kadrowo Vive będzie dla nas testem naszych możliwości - mówi Artur Gawlik, bramkarz MMTS-u Kwidzyn. Bez kontuzjowanych Jacka Wardzińskiego i Macieja Mroczkowskiego.

Kielczan nie trapiły urazy, a szyki krzyżowały jedynie obowiązki reprezentacyjne (na kadrę wyjechało ośmiu zawodników Polski i Holandii). Nie wszyscy jednak grali, a reszta też nie próżnowała. - Ta przerwa podziałała bardzo dobrze. Widzę na treningach, że zawodnicy czują straszny głód gry. Narzucają wyjątkowo szybkie tempo - śmieje się Bogdan Wenta, trener Vive.

Ale ósmego w tabeli rywala opiekun wicelidera (Wisła Płock w środę wygrała w pierwszym meczu 10. kolejki w Lubinie z Zagłębiem aż 32:22) traktuje bardzo poważnie. - Spodziewam się trudnego spotkania, może nawet wyrównanego do ostatnich minut, ale mam nadzieję, że zwycięskiego w naszym wykonaniu. Kwidzyn dał nam ostrzeżenie wygraną w bardzo dobrym stylu w Piotrkowie. To zgrany od lat zespół, a w ostatnich spotkaniach coraz lepiej spisuje się bramkarz Sebastian Suchowicz - dodaje Wenta.

Jest przekonany jednak, że wszystko w rękach jego Vive. - Musimy narzucić swój styl. Liczę na zdecydowanie lepszą grę w ofensywie niż np. w ostatnim meczu z AZS-em AWFiS Gdańsk [Vive przy słabiutkiej skuteczności wygrało 25:21 - przyp. red.], lepszą determinację w kończeniu dobrych akcji. To ciągle jest nasza największa bolączka. W obronie musimy być po prostu stabilni, potwierdzić dobrą dyspozycję tej formacji z poprzednich spotkań - mówi.

Receptę na swoich byłych kolegów zna też Krieger. - Musimy zagrać twardo w defensywie, zatrzymać Dimitrija Marhuna, który jest dobrym technikiem, oddaje dużo rzutów, ale i dużo widzi. U nich nie ma indywidualności, nawet król strzelców ubiegłego sezonu Michał Adamuszek [sprowadzony przed sezonem z Miedzi Legnica - przyp. red.] musiał podporządkować się dla drużyny. I to jest ich siła - uważa.