06.11.2008, 22:21

Wracamy do ligi

- Jesteśmy jak rodzina, mieliśmy rozłąkę i teraz znów potrzeba nam dużo ciepła- mówi w przenośni trener Bogdan Wenta po przerwie na mecze reprezentacji Polski. - A poważnie mówiąc, to po zespole widać, że jest naładowany energią i pełen chęci do gry.
Z drugiej strony nie ma co ukrywać, że przerwa była też i potrzebna. - Każdy był zmęczony, bo przecież graliśmy co 3-4 dni- argumentuje Kazimierz Kotliński. - W poprzednim tygodniu mieliśmy inny cykl pracy, więcej czasu było poświęcone wytrzymałości i sile.

MMTS początku tegorocznych rozgrywek nie zaliczy do udanych. Niespodziewane straty punktów przytrafiały się zbyt często i w efekcie nasi sobotni rywale zajmują dopiero 8 miejsce w tabeli. Dobrym prognostykiem dla MMTSu był dopiero mecz z Kiperem, jaki Kwidzynanie wygrali i to w hali w Piotrkowie, gdzie wcześniej od ponad roku nikt nie mógł odebrać punktów gospodarzom.
- Potrafią grać na wyjeździe- ocenia rywali Wenta. - To jest zespół z którym gra się ciężko, jest wymagający, ale wierzę w swoją drużynę.
Trener przestrzega też przed jakimkolwiek lekceważeniem rywala. - Również przez to, że trener kadry jest trenerem Vive, to każdy kto z nami gra będzie się sprężał maksymalnie. To jest tym większe wyzwanie dla chłopaków z herbem Kielc na piersi, bo muszą wyzwolić w sobie jak najwięcej w każdym meczu. Widać jednak, że mentalność zawodników jest coraz lepsza.

- W takiej drużynie jak MMTS nie ma liderów, ich siłą jest zespół- ocenia rywala Kamil Krieger, który w minionym sezonie reprezentował barwy MMTSu. - Ale do meczu podejdę jak do każdego innego - zapewnia, przyznając jednak po chwili: - No dobrze, jakiś dodatkowy powód do mobilizacji pewnie będzie. Krieger jednak ostrzega: - Kwidzyn zawsze jechał do Kielc nastawiając się na wygraną. I przecież to się udawało, więc i tym razem nie będą chcieli tylko przegrać jak najniżej.
Co z tym zrobić wie trener Wenta: - Musimy narzucić swoje warunki, swoje granie. Jeszcze raz trzeba przypomnieć, że gramy w Kielcach, czyli naszej twierdzy i przy naszej publiczności.
- Jeśli postawimy mocną obronę to mecz po prostu będzie dla nas- dodaje na koniec Kotliński.