03.11.2008, 09:09

Kadra w Rumunii, śladami VIVE!

Zobacz powiększenie
Rumuni umieli sobie radzić z obroną Polaków. W jej środku Daniel Żółtak (Vive)
fot. Paweł Papaj

Podobnie jak kielczanie z Constantą, także reprezentacja Polski nie przywiezie dobrych wspomnień z Rumunii. W Buzau Polacy z czwórką z Vive przegrali po raz pierwszy w eliminacjach ME Austria 2010.



- Musimy zagrać na dobrym, równym poziomie przez 60 minut. Nie możemy mieć długich przestojów - mówił przed meczem kołowy Daniel Żółtak. Te jednak były - i przez nie biało-czerwoni zaprzepaścili bardzo udany początek meczu. Już w 6. minucie prowadzili 5:1 (trzy trafienia były zasługą kielczan - dwa razy trafił Żółtak, a raz niegrający z Czarnogórą Mateusz Jachlewski). Pierwsze problemy udało się jednak przezwyciężyć. W 11. minucie było tylko 5:4, ale po czasie wziętym przez Bogdana Wentę wydawało się, że to chwilowy kryzys. Bo po kwadransie znów była czterobramkowa zaliczka - 8:4 (Bartłomiej Jaszka), a mogła być nawet wyższa, ale Daniel Kostrzewa nie trafił karnego.

Kolejny przestój przyszedł jednak szybko i kosztował Polaków utratę prowadzenia. Przez sześć kolejnych minut nie zdobyli bramki albo często popełniali błędy i trafiali w znanego kielczanom z Constanty Ionuta Stanescu - i zrobiło się 8:9 w 20. minucie. Tego prowadzenia Rumuni nie oddali już do końca meczu. Choć podopieczni Wenty zmniejszyli dzięki dobrej obronie czterobramkową stratę (16:20 w 37.) do jednego trafienia - 20:21 po karnym Patryka Kuchczyńskiego. Na więcej nie pozwolił szalejący na prawej flance, naprzeciw Jachlewskiego Valentin Ghionea (po raz drugi w tych eliminacjach 13 bramek!). A rozstrzygające okazały się dwie kary dla Polaków w końcówce. 180 sekund przed końcem przegrywali oni 28:30 i na ławkę powędrował Żółtak. Mimo osłabienia Paweł Piwko z kontrataku zmniejszył straty na 29:30, ale za chwilę i on został odesłany na 2 minuty. W czwórkę Polacy stracili dwie bramki i było po meczu. W kolejnym - w czwartek 27 listopada - zagrają w Lund ze Szwecją.

Nasi w Rumunii

Daniel Żółtak - 60 minut w obronie. Ale już tak dobrze jak z Czarnogórą nie układała mu się współpraca z Arturem Siódmiakiem. Dwie bramki (100 proc. skuteczności) i kara.

Mateusz Jachlewski - ponad trzy kwadranse gry. Trzy trafienia na pięć rzutów i jedna strata. Słabo w defensywie.

Patryk Kuchczyński - trzy bramki (50 proc.) w trochę ponad pół godziny. Ale też strata.

Paweł Piwko - zaczął, ale grał nieco mniej od „Chińczyka" - 2/4 i kara.

Tomasz Rosiński i Kamil Krieger - siedzieli na trybunach.

Dwie wygrane Konitza

Rozgrywający Vive Bartosz Konitz był najskuteczniejszym zawodnikiem holenderskiej kadry na otwarcie eliminacji Euro. Dzięki jego siedmiu bramkom (w pół godziny) pomarańczowi pokonali w Emmen Ukrainę 24:19 (14:10). W drugim spotkaniu - z Cyprem - Konitz nie musiał się wysilać: zagrał tylko przez 10 minut (bez bramki). - Wygrywaliśmy już 10:1 i trener wpuścił wszystkich rezerwowych - mówi. Oranje rozgromili przed własną publicznością rywali 40:16 (17:4) i są na pierwszym miejscu w grupie siódmej.

Rumunia - Polska 33:29 (16:13)

Rumunia: Stansescu, Barza - Ghionea 13, Paraianu 5, Iacob 4, Sania 3, Cozma 2, Timofte 2, Petrea 2, Buricea 1, Georgescu 1.

Polska: Szmal, Wichary - Jurkiewicz 7, B. Jurecki 4, Kuchczyński 3 (1), Jachlewski 3, Kostrzewa 3 (1), Kuptel 2, Rumniak 2, Piwko 2, Żółtak 2, Jaszka 1, Siódmiak.

Sędziowali: Thierry Dentiz i Denis Reibel (Francja). Widzów: 1800.

1. Rumunia 2 4 68:58
2. Polska 2 2 59:53
3. Turcja 1 0 29:35
4. Czarnogóra 1 0 20:30
5. Szwecja - - -