19.10.2008, 16:44

Bez ataku nie ma wygranej

- Gratuluję awansu drużynie z Constanty, dziś była lepsza i wygrała- zaczął na konferencji prasowej trener Bogdan Wenta. Kielczanom zabrakło rzuconych bramek, by móc cieszyć się z awansu do kolejnej rundy. Porażka różnicą 7 bramek w Rumunii była zbyt wielka.
- Jeśli chcemy awansować, to nie może tak wyglądać nasza gra ofensywna- tłumaczył przyczynę porażki trener Wenta. - 22 stracone bramki mówią o pozytywnej grze defensywy, ale 15 zdobytych to po prostu jest nic. Najwidoczniej nie jesteśmy jeszcze gotowi by odnieść sukces w europejskich pucharach. Będziemy musieli dalej budować markę Vive, ale w tym sezonie już tylko w lidze.
Z czego wynikała tak mała liczba rzuconych bramek? Gospodarze grali ofensywną obroną z którą trudno było grać ofensywie Vive. Rywale nie oszczędzali naszych zawodników o czym świadczą choćby dwie całkowicie podarte koszulki. - Chłopcy walczyli, tego im nie można odebrać, ale nie mieliśmy atutów by zdobywać bramki, nękała nas skuteczność- mówił dalej o swoich zawodnikach Wenta. - Mimo wszystko jest to dla nas doświadczenie, które jest zawodnikom bardzo potrzebne.
Sporo kontrowersji wywoływały w trakcie meczu decyzje pary sędziowskiej z Rosji. Trener Wenta, mimo, że w trakcie meczu kilka razy został upomniany przez sędziów, później podchodził do sytuacji z dystansem: - Nie chcę za dużo mówić o sędziach bo to jest wpędzanie się w nasze polskie piekiełko. Tym bardziej, że szansa dla nas przy tym wszystkim była niemal do końca.
- Jest od tego delegat i ja nie powiem nic o sędziach- mówił z kolei 2 trener Constanty Zoran Kurtes. - Vive było dla nas bardzo ciężkim rywalem. Spotkały się dwie drużyny o podobnych poziomach, my mieliśmy szczęście grać drugi mecz u siebie.

Z porażki zespół Vive pewnie wyciągnie wnioski, ale na samą analizę spotkania dużo czasu nie będzie. W środę kielczanie grają w Kielcach z drużyną AZS AWFiS Gdańsk, która w tym sezonie ograła i Wisłę Płock i Zagłębie Lubin.
Przy tym wszystkim ważne też, żeby z drużyną byli kibice - na dobre i na złe. Nie tylko po wspaniałych meczach i efektownych wygranych, ale też w momentach kiedy widać ile jeszcze przed Vive nauki.