14.10.2008, 23:36

Przystanek "liga"

Dopiero kilka dni minęło od sobotniego meczu z Constantą, który kieleccy kibice cały czas mają w pamięci jako znakomitą reklamę piłki ręcznej na europejskim poziomie.
Zawodnicy Vive muszą o tym na chwilę zapomnieć. W środę zagrają w Gorzowie Wielkopolskim z beniaminkiem ekstraklasy - AZS AWF. Rywale to nie najwyższa półka, ale mimo to zespół bardzo groźny. Dobitnie przekonały się o tym zespoły z czołówki ligowej tabeli. Wisła Płock w Gorzowie zremisowała (w pierwszej kolejce), niedawno ledwo co w tamtejszej hali wygrali zawodnicy Zagłębia Lubin (przegrywali w końcowych minutach by wygrać na koniec 33:32) a w Piotrkowie Trybunalskim AZS przegrał jedynie 28:30.
Beniaminka ekstraklasy wzmocnił niedawno Filip Kliszczyk, którego znakomicie pamiętamy z gry w Vive. Gra zazwyczaj na lewym rozegraniu. - Filip super grał w Kielcach, kiedy ja w piłce ręcznej dopiero raczkowałem- wspomina Paweł Podsiadło. - Wtedy chciałem w wielu elementach grać jak on, ale dziś jego drużynę po prostu chcę ograć.
Podsiadle Gorzowska hala jest znana, bo grywał tam z reprezentacją. - I grało mi się dobrze. Teraz jednak będę tam w zupełnie innej roli. Nie ukrywajmy, że z beniaminkami takimi jak AZS gra się ciężko. Tak na prawdę nie wiadomo do końca czego można się spodziewać- mówi Podsiadło.
Najważniejsza przy tym jest chyba jednak postawa samego Vive. Przecież dobrze grający kielecki kolektyw to drużyna bez porównania lepsza od rywala (nie odmawiając przeciwnikowi ambicji). Martwić mogłoby natężenie meczów, które musi rozegrać nasz zespół. Tu jednak również Podsiadło uspokaja: - Jesteśmy bardzo dobrze przygotowani fizycznie i o zmęczeniu nie można mówić. Ja przynajmniej nic takiego nie odczuwam.
Kilku znajomych wśród graczy AZS ma Mateusz Zaremba. Z Jarosławem Galusem i Krzysztofem Szczęsnym grał w Niemczech. Stamtąd zna też trenera Kaniowskiego.

Początek meczu o godzinie 17:30.