17.09.2008, 20:12

Trzeba iść do przodu

- Pierwsze minuty to był problem, nie ukrywam, że zgubiliśmy się w ataku. Zbyt wiele graliśmy w poprzeg zamiast atakować na bramkę- wraca do meczu z Wisłą Bartosz Konitz. Tak samo uważa i Kazimierz Kotliński: - Zaczęliśmy "nie z tej beczki". Widać było błędy w ataku i obronie. Może to trema była?
Dla bramkarza Vive była to pierwsza "święta wojna", podobnie jak dla kilku innych zawodników czy też samego trenera Bogdana Wenty.
- Trener oglądał mecz na DVD i nam tłumaczył. Kiedy odskoczyliśmy na jedną bramkę popełniliśmy zbyt wiele błędów technicznych- mówi Konitz. Na nic zdała się wiec dobra gra zespołu z przebiegu całego spotkania jaką podkreślali ludzie obserwujący mecz. - Mamy dużo czasu na to, żeby się zgrać. Każde kolejne dni treningów z trenerem, który też musi nas poznać, będą poprawiały sytuację- uważa dalej Konitz. Wtóruje mu Kotliński: - Każda porażka boli, każdy z nas myślał w drodze powrotnej co zrobił źle. Ale powiedzieliśmy sobie, że trzeba iść do przodu, bo może był to najcięższy nasz mecz w lidze a przed nami przecież szereg kolejnych.
Najbliższy już w niedzielę o 14:55. Vive podejmuje drużynę Chrobrego Głogów.

- Szkoda trochę, że ten mecz był tak wcześnie- dodaje na koniec Konitz. - Gdybyśmy mieli nieco więcej czasu to trochę inaczej mógłby ten wynik wyglądać. Ale skupiajmy się na tym co przed nami. Przecież ligi nie wygrywa się czy przegrywa tylko spotkaniem w Płocku. Trzeba walczyć z każdym.