06.09.2008, 20:58

Do jednej bramki

VIVE Kielce - BESA Famiglia 47:21 (24:9)
VIVE
: Kotlinski, Kubiszewski, Grabarczyk, Chodara 6, Zaremba 4, Podsiadło 1, Kuchczyński 5, Jachlewski 5, Piwko 8, Sadowski 6, Żółtak 1, Rosiński 6, Konitz 3, Stankiewicz 2.

Besa Famiglia, zespół wicemistrza najmłodszego państwa Europy nie okazał się wymagającym rywalem. Vive będące drużyną o kilka klas lepszą rozgromiło przeciwnika.
Cały obraz gry kosowian był widoczny już po paru minutach. Vive wyprowadzając kontry objęło szybko prowadzenie 5:1 a drugi trener rywali poprosił o czas (pierwszy grał na środku rozegrania). W 11 minucie meczu było jeszcze "jedynie " 9:4 ale już kolejne minuty pokazały dosadnie jaka różnica dzieli oba zespoły- po sześciu bramkach z rzędu Vive prowadziło 15:4. Nie ma się więc co dziwić, że emocje wywołały... wyniki ligowej ekstraklasy- od porażki Wisły Płock po wiadomość, że Vive zostaje po pierwszej kolejce liderem ligowym.
Na parkiecie z kolejnymi minutami przewaga kielczan tylko rosła. Bezradni rywale nie tylko tracili kolejne bramki, ale siły i zawodników, którzy chyba nie wytrzymywali starć z naszymi piłkarzami.
Po zmianie stron sytuacja ani trochę się nie zmieniła. W 38 minucie było 30:12, w 48' - 40:16 a świetny tego dnia Klub Kibica zaczął skandować "jeszcze dziesięć". Do 50 bramek nie udało się dobić, może również dlatego, że nasz zespół starał się grać widowiskowo co nie zawsze szło w parze ze skutecznością.
- Jesteśmy młodym zespołem i dopiero się uczymy. To dla nas wyróżnienie grać tutaj z drużyną tak dobrego trenera- mówił po meczu Edmond Vokshi prowadzący ekipę Besa Famiglia.
- Wyszliśmy na boisko i spełniliśmy założenia. Trzeba się cieszyc z wyniku, choć wiadomo, że mamy nieco inne cele - komentował Paweł Piwko.

Drugie spotkanie obu drużyn w niedzielę o godzinie 17:00.