31.08.2008, 14:23

Czekamy na ligę

Zadowoleni mogą być kibice, którzy przez ostatnie trzy dni oglądali mecze Vive w hali na Bocznej. Nasza drużyna nie tylko wygrała po raz pierwszy od trzech lat turniej Kielce Cup, ale również solidnie zaprezentowała się na tle wymagających rywali mających w swoich składach wielu reprezentantów różnych krajów.
Na Bocznej było sporo debiutów. Dopiero co z Pekinu wrócił przecież Paweł Piwko i po raz pierwszy mógł założyć koszulkę Vive, nigdy wcześniej w kieleckich barwach na tej hali nie grali Michał Stankiewicz, Kazimierz Kotliński czy Kamil Krieger. Co więcej- dopiero we wtorek przed turniejem zespół pierwszy raz po remoncie hali mógł tam trenować.
Co nowego pokazał zespół Vive? Wydaje się, że przede wszystkim grę z większą konsekwencją. Wszystkie mecze turniejowe z udziałem kielczan rozstrzygały się dopiero w ostatnich minutach. Vive jednak ani raz nie "pękło", zespół grał do samego końca z konsekwencją, która się opłacała.
Całej drużynie nie można odmówić przede wszystkim woli walki. Niewątpliwie wszyscy widzą też jak wiele do zespołu wnosi sama osobowość trenera Bogdana Wenty, który całe mecze chodzi przy linii i wręcz gra z drużyną. Przeżywa też każdą akcję, straconą bramkę, chwali za dobry atak- nawet gdy nie pada bramka. I cały czas mówi o pokorze. Bo to my gonimy przykładowo Wisłę Płock, która jest Mistrzem Polski. Ale bywają i momenty, kiedy trzeba było powiedzieć zespołowi kilka słów, by ten grał co powinien. Wszyscy mogliśmy widzieć, jak trener energicznie prosił w drugim meczu o czas, łamiąc przypadkiem w pół tabliczkę z literką "T" służącą do sygnalizacji przerwy dla drużyny.
Nie ma się co dziwić, że wielu kibiców nie może się już doczekać ligowych rozgrywek.
- Przeciwnicy byli z wysokiej półki- ocenia turniej Kazimierz Kotliński. - Zespół robi postępy i to jest najważniejsze. Dużo pomaga obrona, poziom jest bardzo dobry więc wtedy i nam w bramce łatwiej pracować. Z mojej strony jeszcze chciałem podziękować kibicom za przyjęcie. Mam nadzieję, że cały sezon będziecie z nami! - mówi popularny "Kazik". Jego pseudonim kilkanaście razy w te dni był skandowany na trybunach. Doceniony został też przez trenerów i wybrany do siódemki turnieju. - To zasługa zespołu - komentuje bramkarz.
- Mamy młody, fajny zespół z olbrzymim potencjałem- mówi po turnieju Paweł Piwko. - Czekamy aż w pełni się ujawni, bo przecież stać nas na jeszcze lepszą grę. Kibice powinni być zadowoleni, ale my sami mamy świadomość, że dużo pracy jeszcze przed nami. Sam grałem z zespołem po ledwie dwóch treningach. Sezon jest ciężki, ale mam nadzieję, że wszystko będzie szło w dobrą stronę.
Piwko wiedział co mówi o ciężkiej pracy, bo nawet dziś- w niedzielę dzień po zakończeniu turnieju- zespół spotkał się na Bocznej ponownie. Była siłownia i ćwiczenia ogólnorozwojowe. Ciąg dalszy solidnej roboty pod okiem Bogdana Wenty od jutra rana...

najlepsza siódemka turnieju:
lewe skrzydło: Martin Dock (Hammarby)
lewe rozegranie: Paweł Podsiadło (Vive)
środek rozegrania: Aleksander Radczenko (Tatran)
prawe rozegranie: Martin Hunady (Tatran)
prawe skrzydło: Baumo Arive (Creteil)
obrotowy: Gueric Kervadec (Creteil)
bramkarz: Kazimierz Kotliński (Vive)
najlepszy strzelec: Tomasz Rosiński - 18 bramek (Vive)
Turniej sędziowali Mirosław Baum i Marek Góralczyk oraz Arkadiusz i Leszek Sołodko.