16.03.2008, 20:18

Przegraliśmy Puchar

Vive Kielce- Wisła Plock 29:33 (14:14)
VIVE: Bernacki, Kubiszewski, Chodara 1, Zaremba, Podsiadło 1, Jachlewski 10 (6), Bartczak, Żoltak 5, Rosiński 5, Usachov 6, Konitz, Wasiak.
Wisła: Wichary, Marszałek, Szyczkow 1, Świerad, Kuptel, Malesa 1, Rumniak 7, Twardo, Zołoteńko 5, Wuszter 4, Paluch 3, Pronin 7 (3), Nat 4, Jędrzejewski, Niedzielski 1.
kary: Wisła - 14, Vive - 12 minut
sędziowali: Adam i Andrzej Mikołajczakowie (Wrocław)

Niemal pół tysiąca kibiców z Kielc, prawie 200 z Płocka oraz miejscowi fani- to wszystko już przed meczem zapowiadało wielkie święto piłki ręcznej w Mielcu. 13 lat temu zespół z Kielc również tutaj przegrał w finale z płocczanami i niestety sytuacja powtórzyła się też dzisiaj.
Wynik spotkania otworzył Mateusz Jachlewski, zespół Vive prowadził 1:0. Kolejne minuty pokazały jednak, że będzie to bardzo zacięty pojedynek. Nikt nie odpuszczał w obronie, zawodnicy obu zespołów dawali z siebie wszystko. W 9 minucie po bramce Pawła Podsiadły jeszcze prowadziliśmy 5:4, ale po trzech trafieniach z rzędu rywali, to oni wygrywali- 5:7. Karnego w między czasie obronił dobrze spisujący się między słupkami Rafał Bernacki. Vive do końca pierwszej połowy goniło rywala. Brakowało skuteczności i precyzji, bo nawet w dogodnych sytuacjach piłka nie zawsze wpadała do siatki Marcina Wicharego. Wisła broniła dodatkowo wysoką, agresywną obroną. Problemy miał z nią choćby Podsiadło, z drugiej linii rzucał za to Michail Usachov a w końcówce pierwszej połowy również Tomasz Rosiński. Po jego bramce w 28 minucie znów był remis- 12:12. Oba zespoły przez 2 minuty dołożyły jeszcze po dw trafienia.

Vive źle zaczęło drugą część spotkania. Dwie bramki zdobyli płocczanie i choć wyrównaliśmy (16:16), to rywale znów odskoczyli (16:18). Przewaga Wisły cały czas oscylowała jednak wokół jednej-dwóch bramek przewagi. Kielczanie cały czas neisieni dopingiem nie odpuszczali i walczyli.
Niestety przyszedł słabszy okres. W 48 minucie było jeszcze 24:25, ale kolejne 6 minut przegraliśmy 1:5. Nasza drużyna grała zbyt chaotycznie, bez konsekwencji. Prowadzenia różnicą pięciu bramek (25:30) Wisła nie dała sobie już odebrać.

Aleksander Malinowski: Rywale zagrali dobrą piłkę, chwalić można ich obronę. Znów mieliśmy problem z wysoką defensywą. W takich meczach wygrywa zespół bardziej doświadczony, który w decydującym momencie podemuje się do walki. U nas kilku zawodników nie podjęło walki.

Bogdan Zajączkowski: Chciałem pogratulować swojemu zespołowi, wszyscy zagrali z dużą wolą walki, determinacją. Każdy gracz jest dziś super, cieżko kogoś nawet wyróżnić indywidualne. Wspaniałą atmosferę stworzyli kibice, zarówno niebiescy jak i żółci świetnie dopingowali swoje zespoły. Zawody były bardzo dobre. Cieszymy sie ogromnie z Pucharu Polski, musimy się teraz koncentrować na play-off.