11.03.2008, 19:35

Wracają nadzieje VIVE

Niedawno, podczas spotkania członków tzw. Klubu Stu, prezes VIVE Bertus Servaas stwierdził: - Może to zabrzmi dziwnie, ale mocno wierzę, że w tym sezonie coś ugramy. Kielecka „siódemka” prezentowała się wówczas nijako, chimerycznie. Potwierdzeniem nienajlepszej dyspozycji była rekordowa przegrana w Pucharze EHF z francuskim Chambery (22:42). 

Minęły dwa tygodnie i w Kielcach wróciła nadzieja na udane zakończenie sezonu. Sobotnie zwycięstwem z Focus Park Kiper Piotrków 37:32 (17:17) potwierdziło znaczną zwyżkę formy. Rafał Bernacki, doświadczony golkiper kieleckiej „siódemki” komentując wydarzenia na parkiecie, posługuje się językiem kierowcy rajdowego: - Rozpędzamy się z meczu na mecz. Jeżeli w najbliższą niedzielę, wygramy w finale Pucharu Polski z Wisłą Płock, nabierzemy takiej prędkości, że już nikt, do zakończenia rozgrywek nie będzie w stanie nas dogonić.

W konfrontacji z Piotrkowem, podopieczni Aleksandra Malinowskiego pokazali charakter wojowników. – Tak szczerze, to nawet nie bardzo pamiętam co się działo przez początkowe 10 minut, gdy przegrywaliśmy 1:6. Wszystko toczyło się w ekspresowym tempie. My graliśmy a goście, po kontrach zdobywali gole. Potem walka poszła na całego, nie było oszczędzania się… – przyznaje Paweł Podsiadło, który po kontuzji wyrasta na bombardiera numer jeden ekipy VIVE.

Po czasie, który zaordynował swoim podopiecznym szkoleniowiec, ekipa VIVE zaczęła grać koncertowo, jeszcze przed zmianą stron niwelując straty: - To była namiastka możliwości jakie drzemią w drużynie – dodaje Bernacki. – Znów tworzyliśmy zespół, ławka rezerwowych żyła każdym zagraniem. A już ostatni kwadrans (wygrany przez VIVE 11:5) może być wzorcem do naśladowania dla młodych adeptów dyscypliny. Graliśmy twardo w defensywie i skutecznie w ataku i , przy całym szacunku, Kiper nie miał nic do powiedzenia.

Faktycznie, goście w ostatnich 15 minutach, jakby przestali wierzyć w końcowy sukces, popełniając proste błędy. – Było ich zdecydowanie zbyt dużo – przyznał trener Piotrkowa, Krzysztof Kisiel, ale natychmiast zaznaczył: - Przegraliśmy bitwę, ale … Przed nami kolejne spotkania z VIVE, postaramy się odczarować kielecką halę w play offach.  

Maciej Cender