22.02.2008, 16:23

77. Wasiak

- Zamieniasz miejsce za biurkiem na grę na parkiecie, ciężko było się zdecydować?
RADOSŁAW WASIAK: - Decyzja nie była łatwa, ale wydaje się, że w obecnej sytuacji należało taką podjąć. Wydaje mi się, że potrzeba w zespole doświadczonego zmiennika dla Daniela Żółtaka. Daniel jest podstawowym graczem na tej pozycji, ja postaram się pomóc i jemu i całemu zespołowi. Sezon nie jest jeszcze stracony jak uważa wielu malkontentów. Możemy osiągnąć wynik, który będzie zadawalał wszystkich, ja dołoże do tego tyle sił, starań i umiejętności ile tylko mam.

- Co przeważyło o decyzji o powrocie?
- Czynników było wiele. Po rozmowie z Prezesami doszliśmy do wniosku, że jest to najrozsądniejsze wyjście.

- Słyszałeś już od jakiegoś czasu głosy mówiące "Radek wróć" ?
- To też był jeden z czynników, który wpływał na moją decyzję.

- Cały czas obserwowałeś grę zespołu, co trzeba zmienić?
- Musimy poprawić grę w obronie. W piłce ręcznej trzeba przede wszystkim nie dopuszczać do straty bramki. Temu zespołowi potrzeba jednak przede wszystkim wiary we własne możliwości. Są one niebagatelne, nietuzinkowe. Zespół musi zdjąć z siebie ciężar strachu, odpowiedzialności. Gra musi sprawiać radość, trzeba walczyć od pierwszej do ostatniej minuty. Wynik przyjdzie wtedy sam.

- Kibice liczą nie tylko na Twoją dobrą grę ale i charakter.
- Zawsze przez całe lata kariery wychodziłem na parkiet z myślą, że trzeba dać z siebie wszystko. Tak, żeby potem po meczu przyjść do szatni i móc sobie powiedzieć, że zrobiło się wszystko by wygrać. To jest sport, czasem inni są lepsi, ale zawsze trzeba dać z siebie maksimum. Przez 60 minut trzeba zostawić tyle potu na parkiecie, żeby móc stwiewrdzić, że faktycznie, ktoś był dziś lepszy, a nie, że można było zagrać lepiej a tego się nie zrobiło.

- Ktoś się zastanawia czy nie reaktywować Loży Wasiaka...
- (śmiech). Jest to bardzo miłe- wszystkich kibiców serdecznie pozdrawiam i dziękuję za wsparcie. Wszyscy przeżyjemy w tym sezonie jeszcze miłe chwile- tak myślę. To co było na starej hali było dla mnie niezwykle miłe, zawsze będę o tym pamiętał. Nie spotkałem się na żadnej innej hali z takim przejawem sympatii.

- Siódemka jest zajęta a przecież zawsze to był Twój numer na koszulce...
- Z siódemką gra Mateusz Zaremba, ale i ja pozostanę jej wierny. Dodajemy drugą siódemkę i od tej pory będę grał z numerem 77.