17.01.2008, 11:06

Daniel Żółtak: Powalczę o reprezentację

- Pewnie, że jestem rozczarowany. Gdybym czuł coś innego, oznaczałoby to, że nie zależy mi na reprezentacji. Ale jeszcze o nią powalczę - zapowiada Daniel Żółtak, kołowy Vive Kielce.

Zobacz powiekszenie
Fot. Jarosław Kubalski / AG
Daniel Żółtak.
Nie znalazł się w 17-osobowej reprezentacji Polski, którą Bogdan Wenta powołał na rozpoczynające się w czwartek w Norwegii mistrzostwa Europy piłkarzy ręcznych. Był wśród trzech graczy - obok Pawła Piwko i Pawła Orzłowskiego - którzy zamiast we wtorek przed południem wsiąść z kadrą do samolotu, musieli wrócić do domów. Przypomnijmy: w ekipie Bogdana Wenty jest dwóch skrzydłowych Vive - Mateusz Jachlewski i Patryk Kuchczyński.



Rozmowa z Danielem Żółtakiem*

Paweł Matys: Jest Pan rozczarowany?

Daniel Żółtak: Oczywiście. Gdybym czuł coś innego, oznaczałoby to, że nie zależy mi na reprezentacji. Taka decyzja bardzo boli, ale postaram się szybko ją przełknąć. Zajmie mi to pewnie jeszcze ze dwa dni, ale muszę patrzeć w przyszłość. Jeśli dostanę kolejne powołanie, to jeszcze powalczę o stałe miejsce.

Nie dostał Pan nawet szansy w dwumeczu z Białorusią...

- Ciężko powiedzieć dlaczego. Być może decyzja o składzie była podjęta już wcześniej. W ogóle w towarzyskich meczach nie dostawałem wielu szans. Przykro mi, bo nie mogłem udowodnić, co potrafię. Nawet sam trener Wenta to przyznał.

Mistrzostwa w Norwegii to także walka o awans na olimpiadę do Pekinu. A jeśli się nie uda, to gra w turnieju kwalifikacyjnym. Myśli Pan o występie na igrzyskach?

- Grupa kadrowiczów konsoliduje się. Z zespołu ubiegłorocznych wicemistrzów świata do Norwegii nie pojechał jedynie Zbigniew Kwiatkowski, który wtedy był rezerwowym. Teraz w składzie jest tylko dwóch nowych: Bartłomiej Jaszka i Mariusz Jurkiewicz, a i ten drugi będzie tylko rezerwowym. Bogdan Wenta stawia na sprawdzonych zawodników, ciężko się przebić. Wydaje się, że jedynie uraz lub niedyspozycja może dać szansę rezerwowym. Choć z drugiej strony sposób jest prosty - dobrą grą muszę pokazać, że jestem lepszy od rywali na swojej pozycji.

A teraz czuje się Pan słabszy?

- Bartek Jurecki jest ode mnie o klasę lepszy. Byłem pod wrażeniem jego gry z Białorusinami. Artur Siódmiak po transferze do Bundesligi zrobił duże postępy. Ostatnio miał kontuzję, ale teraz jest już w pełni sił. Na kole jest duża rywalizacja. Muszę zrobić duże postępy, zwłaszcza w ataku.

W ostatnich sparingach z Białorusią kadra nie zagrała tak, jak na wicemistrzów świata przystało. To była zasłona dymna?

- Momentami obrona nie funkcjonowała najlepiej, szwankowała skuteczność. Można to jednak tłumaczyć dwoma tygodniami ciężkich treningów. Teraz zespół odzyskuje świeżość. Już w drugiej połowie rewanżu z Białorusią pokazaliśmy wielkie możliwości. W Norwegii rywalizacja zapowiada się ciekawie, bo kilka drużyn ma apetyt na złoto. Wiele zależeć będzie już od pierwszego pojedynku z Chorwacją [w czwartek o godz. 20.15 - przyp. red.]. Podobno rywale mają sporo urazów, ale nie patrzmy na to. Ja wierzę, że chłopaki są w stanie zdobyć złoty medal.

Na każdym kroku podkreślacie atmosferę w kadrze.

- Bo naprawdę jest super. Widać, że grupa żyje, jeden szanuje drugiego. Ogromnie się cieszę, że pojechałem na zgrupowanie. Trenowałem z najlepszymi zawodnikami na świecie, a to dużo daje.

* Daniel Żółtak jest kołowym Vive Kielce i reprezentacji Polski

Źródło: Gazeta Wyborcza Kielce