26.05.2007, 00:56

60 minut do szczęśliwego zakończenia

Spotkanie rozpocznie się o godzinie 17:00. Na halę kibice wybierają się na ponad dwie godziny i to nie dlatego, że mecz się przedłuży (dogrywka jest możliwa, ale mało prawdopodobna, bo musiałby paść wynik 35:33 dla Vive), tylko dlatego, że zaraz potem nastąpi uroczystość zakończenie sezonu. Do hali na ul. Bocznej na prawdę warto przyjść.
Dużo zależy od kibiców. Publiczność musi kolejny raz udowodnić, że potrafi być 8 zawodnikiem zespołu- tak jak w poprzednim meczu z Wisłą Płock, tak dziś każdy kibic musi się włączyć ze swoim dopingiem.
Sprzedano zdecydowaną większość biletów. Organizatorzy odłożyli dwieście do kas przed meczem (od godz. 15:00), dlatego osoby, które jeszcze nie mają wejściówki, mają szansę ją nabyć.

mówią przed meczem:

Michał Jurecki: Każdy mecz z Płockiem powoduje, że nie trzeba nas motywować, sami to robimy dwa razy mocniej. Dwie bramki przewagi Wisły to mało w piłce ręcznej, to może być nawet minuta gry. W Płocku w drugiej połowie zrobiliśmy dobrą robotę, co do pierwszej to wydaje mi się, że przytłoczył nas nieco ten gorąc. Chcemy zagrać tak jak przez 10 pierwszych minut drugiej połowy (Vive wygrało ten okres 9:2).

Patryk Kuchczyński: Cały czas wierzę w Puchar. Strata dwóch bramek jest do odrobienia i to bardzo szybko. Mecze Pucharowe trzeba grać jednak na 100% możliwości, nieważne czy to strata 2 czy 10 bramek. Nie powinniśmy patrzeć na wynik, tylko cały czas robić swoje, bo z doświadczenia wiem, że nie można podchodzić minimalistycznie. Jestem święcie przekonany, że Puchar będzie w Kielcach.

Maciej Stęczniewski: Musimy grać od samego początku a nie patrzeć, że jak się zbierzemy w którymś momencie to odrobimy straty. Dla nas mecz będzie trwał od pierwszego gwizdka i od razu trzeba walczyć- do samego końca. Myślę, że mamy więcej atutów niż Wisła a do tego dojdzie jeszcze nasz parkiet, nasi kibice i atmosfera na trybunach.

Marek Kubiszewski: Na pewno damy radę odrobić tą stratę. Przewaga dwóch bramek w piłce ręcznej to żadna przewaga, my mamy atut własnej publiczności i wydaje się, że więcej przemawia za nami. Powinniśmy być pewni siebie, to będzie dla nas dodatkową motywacją, której w tym finale na pewno nie zabraknie. Przecież chcemy zakończyć sezon Pucharem.

Radosław Wasiak: Wynik z Płocka wydaje się korzystny, ale nie zdobyliśmy jeszcze Pucharu. Powiedziałbym, że droga jest daleka. Trzeba wyjść z pełnym zaangażowaniem i grać na najwyższym poziomie całe 60 minut, wtedy można myśleć o sukcesie. Nie podchodzimy do tego meczu tak bardzo spokojnie, jest to kolejny pojedynek na szczycie w dodatku taki, który elektryzuje wszystkich, nas i kibiców. Nie ukrywam, że naszym celem jest zdobycie Pucharu, ale do tego potrzeba naszej pewnej gry w całym meczu. Walka będzie na całego, bo to ostatnie 60 minut tego sezonu. Wierzę, że Puchar zostanie u nas.