15.05.2007, 08:28

Każdy medal jest ważny

 
Aleksander Litowski,
Aleksander Litowski, trener Vive: - Poszło nam nadspodziewanie łatwo. Drużyna była zmobilizowana na te mecze, to widać po wynikach.
* Na Puchar Polski czekamy
Kieleckiemu zespołowi został do rozegrania finał Pucharu Polski z płocką Wisłą. Mecze odbędą się 23 maja (środa) w Płocku i 26 maja (sobota, godz. 18) w Kielcach.

To był bardzo łatwo wywalczony brązowy medal. W trzech meczach kielczanie byli lepsi w sumie aż o 43 bramki. - Dla nas to zaszczyt, że gramy o medal z taką drużyną jak Vive - mówili piekarscy kibice. Dla nich samo to, że Olimpia dotarła do półfinałów, było ogromnym sukcesem. Dla zawodników Olimpii najwyraźniej też, bo w żadnym z trzech spotkań nie zagrozili Vive. W sobotę nawet na trybunach była przewaga po stronie Kielc - 20-osobowa grupa kibiców gości całkowicie zagłuszyła miejscowych.

 
 
Tak zawodnicy,
Tak zawodnicy, sponsorzy i kibice Vive cieszyli się ze zdobycia trzeciego miejsca w Polsce. (P. Papaj)
* "Brąz” - rodzinna tradycja
Brązowy medal jest pierwszym trofeum mistrzostw Polski Bartosza Konitza. W ubiegłym sezonie zdobył on krążek tego samego koloru w barwach holenderskiego Red Rag Tachos Waalwijk. Również brązowy medal zdobył jego ojciec, Piotr, w 1987 roku, kiedy był zawodnikiem Pogoni Zabrze.

TAK, JAK W KIELCACH

Kiedy na rozgrzewkę przed meczem nie wyszło czterech kontuzjowanych rozgrywających Olimpii - Mariusz Kempys, Remigiusz Lasoń, Dariusz Wisiński i Łukasz Stodtko - w zasadzie wszystko było jasne - gospodarze mają tylko iluzoryczne szanse na przedłużenie pojedynku, a sobotni mecz może przypominać te rozegrane w Kielcach, które Vive wygrało bardzo wysoko. I tak było. Wyrównanych było tylko kilka minut, ostatni remis (5:5) notowaliśmy w 10 minucie.

Potem goście zacieśnili obronę, wspierał ją swoimi interwencjami Maciej Stęczniewski, więc co chwilę Mateusz Jachlewski i Patryk Kuchczyński mogli popisywać się sprintami na bramkę Olimpii przy kontratakach. Przewaga kieleckiego zespołu szybko przybrała bezpieczne rozmiary i już można było myśleć o dekoracji medalami.



RADOŚĆ, NIE EUFORIA

Tuż po końcowych gwizdkach strzeliły szampany. Z brązowego medalu cieszyli się zarówno ci starsi - Maciej Stęczniewski, Jurij Hiliuk czy Radosław Wasiak, dla którego był to już ósmy medal mistrzostw Polski, jak i ci, którzy wśród seniorów wywalczyli takie trofeum pierwszy raz - Michał Chodara, Michał Bartczak czy Marek Kubiszewski. Trudno mówić o euforii, bo wszyscy liczyli na cenniejszą zdobycz.

- Oczywiście pozostał niedosyt dotyczący koloru tego medalu, ale... każdy medal jest ważny. W ubiegłym roku nie mieliśmy żadnego. Dziewięć innych zespołów z ekstraklasy chciałoby mieć nawet ten brązowy - mówił Radosław Wasiak.


Z Piekar Śląskich Paweł Kotwica