12.05.2007, 17:31

Mamy medal

Już przed spotkaniem okazało się, że w zespole Olimpii nie wystąpi trzech jej wartościowych graczy, na rozgrzewce brakowało Mariusza Kempysa, Remigiusza Lasonia i Dariusza Wisińskiego. Mimo to kielczanie sprawili wrażenie, że wcale ich to nie interesuje. Oni tak czy inaczej przyjechali do Piekar po wygraną i odebranie medalu.

W zasadzie tylko przez kilka pierwszych minut miejscowi mogli mieć nadzieję na to, że ich zespół będzie w stanie walczyć z Vive. Kielczanie zdobyli pierwsi bramkę, ale po chwili to gospodarze wygrywali 2:1. Bramki Mladena Cacića i Michała Jureckiego momentalnie odwróciły prowadzenie zabierając je po raz pierwszy i ostatni Olimpii. Później notowaliśmy jeszcze co prawda remisy (do stanu 5:5), ale gdy w końcu kielczanie ruszyli porządnie, to przeciwnicy zostali bez szans. Od 9 minuty przez niespełna 10 kolejnych bramki zdobywało tylko Vive. Wszystko dzięki znakomitej grze obrony naszego zespołu do czego doszły jeszcze skuteczne interwencje Macieja Stęczniewskiego. Na bramkę Olimpii pędziła kontra za kontrą, kończyli je Mateusz Jachlewski i Patryk Kuchczyński. Z ataku pozycyjnego szans bramkarzowi nie dawali Dima Nikulenkau, Mladen Cacić i Michał Jurecki. Po pięciu bramkach z rzędu kielczan, przerwie na jedną przeciwnika i kolejnych trzech Vive prowadziliśmy już 13:6 a jeszcze przed przerwą podwyższyliśmy na 18:8!

W drugiej połowie na parkiecie był już Jura Hiliuk, Michał Chodara a po kilku minutach również Michał Bartczak. Pierwszy z nich zdobył bramkę otwierającą tę część meczu i choć później trzy razy trafili miejscowi, to później znów musieli godzić się z seryjnymi stratami bramek. Tym razem ich katem był Bartosz Konitz. Olimpia zdobywała co prawda później bramki, ale ani raz do końca spotkania nie trafiła do siatki choćby dwa razy z rzędu. Robili to kielczanie i dlatego przewaga była coraz pokaźniejsza. A gdyby jeszcze udało się wykorzystać wszystkie dogodne sytuacje, to w Piekarach byłby wielki pogrom.
Choć i taki wynik był dla Vive bardzo korzystny i zadowalający kibiców z Kielc, którzy przyjechali na to spotkanie. Z dobrej strony pokazali się jeszcze choćby młodsi skrzydłowi- Chodara i Bartczak, kilka piłek odbił Marek Kubiszewski a "magicznych" podań nieco pod publikę próbował Nikulenkau.

Z końcowym gwizdkiem na parkiecie zapanowała radość ze strony kielczan- zawodników oraz kibiców. Był szampan, okolicznościowe koszulki a później oczywiście brązowe medale. Na koniec jeszcze zdjęcia pamiątkowe, wspólne śpiewy kibiców, zawodników i tylko wspomnienie o finale mogło burzyć radość. - Brąz to też medal, wywalczyliśmy go i trzeba się z niego cieszyć- mówił Marian Urban, wiceprezes KS Vive. - Od czegoś trzeba zacząć, teraz można iść z kolejnymi latami na tym podium w górę- twierdzi Michał Bartczak, który był jednym z wielu w zespole, dla którego był to pierwszy medal w seniorskich rozgrywkach Mistrzostw Polski.

wkrótce galeria z meczu i po meczu

MINUTA PO MINUCIE- zobacz przebieg !
BRAMKI- zobacz statystyki meczowe Vive!