30.11.2005, 19:43

Myśli przy Viborgu

Nie był to najlepszy mecz w wykonaniu Vive, ale kielczanom należą się brawa za dwunaste zwycięstwo w lidze i dwa punkty. Przyszły one dzięki ostatnim 10 minutom meczu, w którym Vive pokazało, że obrona może być kluczem do sukcesu.

Pierwsza połowa przypominać mogła sobotni mecz ze Śląskiem Wrocław. Prawie wszystko było identycznie, wyrównany początek, później odskok przeciwników i wyrównanie Vive na koniec.
Otwierajace mecz minuty mogły jednak dac szansę na całkiem inny przebieg tego meczu- bramkę szybko szucił Tomasz Rosiński, za chwilę to samo zrobił Radosław Wasiak i było 2:0. Nie minęło jednak kilka minut by po błędach w ataku, nieskutecznych rzutach kielczan, goście doprowadzili w remisu 3:3 (7min). Jakby tego nie było mało, nasz zespół znów stracił piłkę a kontrę wykorzystał Jacek Wardziński. Tak własnie MMTS wyszedł na prowadzenie, za chwilę z reszta podwyższone do 3:5 i 3:6 po tym jak dopiero za trzecim razem Rafała bernackiego pokonał Marcin Markuszewski. W 13 minucie meczu kwidzynianie wygrywali już 4:8 a my nie potrafiliśmy wykorzystać klarownych sytuacji, kontrataków. Na 4 minuty przed końcem pierwszej części spotkania MMTS wygrywał 10:13 i dopiero wtedy kielecka publiczność doczekała się momentu lepszej gry Vive. Goście kilka razy stracili piłkę w obronie, przejmowali ją Paweł Sieczka, Patryk Kuchczyński, Wojciech Zydroń i oni też zdobywali do przerwy bramki doprowadzajac do remisu. Druga część spotkania była wyrownana jedynie do 48 minuty meczu. Wtedy to po dwóch bramkach przyjezdnych na tablicy widniał wynik 20:20. Dzięki lepszej grze w obronie, rzutom z drugiej linii Tomasza Rosinskiego, Pawła Podsiadły a ze skrzydeł Wojciecha Zydornia i Łukasza Janysta (wszedł za Patryka Kuchczynskiego ukaranego czerwoną kartką) Vive do końca meczu zdobyło 7 bamek tracąc jedynie jedną.
- Zespołowi nalezy się pochwała za wygraną- mówił po meczu trener Zbigniew Tłuczyński. - Może majac w pamięci mecz z Duńczykami chcieli wygrać jak najmniejszym udziałem sił, ale Kwidzyn to bardzo dobry zespół.
- Żadną sztuką jest wygrywać mecze jak zespołowi idzie, ciężej jest wygrać jak nie idzie- podsumowywał mecz trener Daniel Waszkiewicz. - W Kwidzynie dostaliśmy srogą lekcję, dziś zawodnicy podjęli walkę, ale ostatnie 10 minut to zawsze jest czas prawdy.

Vive: Bernacki, Stęczniewski, Grabarczyk (1x2min), Rosiński 2/6 (rzuty/bramki), Zydroń 5/6, Wasiak 3/4, Podsiadło 4/10, Kuchczynski 2/8 (0/1), Sieczka 2/4, Nikulenko 3/5 (0/1), Nikiforov 0/1, Hiliuk 3/8 (1/1), Janyst 3/4.
MMTS: Wolański, Gawlik; Kawczyński 1/3, Mroczkowski 3/8 (2x2min), Urbanowicz 5/9 (1x2min), Markuszewski 3/5, Janusiewicz 1/1, Wardziński 4/8 (2/3), Janiszewski 4/6, Czertowicz (1x2min)