29.10.2005, 19:36

Bywa i tak

Nie tak kibice kieleckiej drużyny mogli sobie wyobrazać mecz w Lubinie powiędzy pierwszym w tabeli Zagłębiem i drugim Vive. Co prawda od poczatku mówiliśmy, że to miejscowe są zdecydowanym faworytem spotkania, ale takich rozmiarów porażki nikt nie przypuszczał. Przeraża szczególnie liczba straconych w meczu bramek. Już od poczatku to spotkanie nie układało się po myśli szczypiornistek Vive. Dwa nieskuteczne rzuty kielczanek, dwie kontry i 0:2 dla Lubina. 0:3 było już po akcji pozycyjnej, z resztą trzeba przyznać- ładnie wykonanej z wrzutką w pole 6 metrów do skrzydłowej. Dopiero wtedy pierwszą bramke (w trzecim rzucie) zdobyła Izabela Duda. Niestety, chwilę później popełniamy w ofensywie błąd kroków popełnia Katarzyna Echolc, Natalia Artsiomenka nie rzuca karnego, tracimy kolejne piłki i szybko robi się 1:6 dla miejscowych. - Poczatek spotkania spowodował, że przegrałyśmy tak wysoko- mówiła później trener Ewa Kruk. Kolejna minuta należała jednak po raz pierwszy dla Vive, bramki zdobyły Bożena Sęktas i Artsiomenka- po czym wydawało się, że kielczanki nawiążą już dalej wyrównaną walkę z Zagłębiem. Przez chwilę tak nawet było, bramki Dudy, Elżbiety Kopertowskiej pozwalały trzymać się z wynikiem gospodyń. Przy stanie 10:6 po raz kolejny kielczanki stają się jednak bezradne i po kontrach miejscowe zdobywaja trzy bramki z rzędu. W 24 minucie jest już 8:17, w 27- 9:19. Jedynie końcówkę tej części meczu Vive wygrywa zdobywając cztery bramki- ostatnią na dwie sekundy przed końcem robi to Duda dobijając... po swoim własnym karnym (piłka odbiła się od słupka).
Druga połowa jak to określali komentatorzy TVP3 była treningiem dla Zagłębia. - Vive to mimo wszystko dobry zespół- zarzekała się później trenerka miejscowych. Niestety, nie często było to widoczne w dzisiejszym spotkaniu. Już na poczatku drugiej połowy kielczanki nie wykorzystują dwóch karnych (Duda i Artsiomenka) wypracowanych przez Kopertowską. Lewo rozgrywająca kieleckiego zespołu szybko się jednak rehabilituje zdobywajac dwie bramki z zrzędu, po czym w 35 minucie jest "tylko" 15:22 dla Zagłębia. Niestety wtedy nastąpił bardzo słaby okres gry Vive- co chwilę zawodniczki naszego zespołu traciły piłkę w ataku, na bramkę Bożeny Bator a później Iriny Sidorovej pędziły przeciwniczki z kontrami- nie często myląc się przy ich wykańczaniu. W 39 minucie było już 29:15. Co prawda rzuty karne w końcu udało się wykorzystywać (Katarzyna Tutaj), ale na wiele to nie pomagało przy słabo spisującej się z drugiej strony boiska obronie. W 51 minucie spotkania Vive przegrywało 21:37, na parkiecie nieźle radziły sobie jedynie skuteczne w końcówce Sęktas i Echolc. Rozmiarów porażki zmniejszyć się jednak nie dało bowiem Vive wciąż traciło bramki, tracąc piłkę nawet przy wyprowadzaniu kontry.
Niestety tego meczu zespół Vive nie zaliczy do udanych, nienajlepsza gra zespołu, olbrzymia liczba straconych bramek poprzez słabą grę obronną i wielokrotne straty piłek nie świadczyły dziś dobrze o zespole. Zagłębie okazało się ekipą lepszą, bardziej doświadczoną, zgraną z lepszymi warunkami fizycznymi. Przed nami jeszcze jednak wiele spotkań w ekstraklasie a kibice pozostają w nadzieji, ze taki wynik nie będzie się powtarzał...

Vive: Sidorova, Bator, Owczarek 1, Echolc 4, Tutaj 2 (2), Sęktas 6, Artsiomenka 3 (1), Kopertowska 1, Duda 10 (2), Grabarczyk, Skrzyniarz, Rubtsova
najwiecej dla Zagłębia: Kordić 9, Młot 8;