17.05.2005, 19:49

Vive po sezonie, co dalej?

- Możliwe, że przez trzy, cztery lata trudno nam będzie odzyskać tytuł mistrza Polski. Ale takie mogą być koszty zmian, które chcemy przeprowadzić - mówi prezes piłkarzy ręcznych Vive. W sobotę kielczanie zdobyli czwarty w historii klubu brązowy medal. Co czeka drużynę, którą w nowym sezonie poprowadzi nowy trener Zbigniew Tłuczyński?

Największy wstrząs nastąpił w klubie kilka tygodni przed końcem rozgrywek. Działacze przeboleli niepowodzenia w ostatnich meczach pierwszej rundy, ale nie mogli jednak ścierpieć odpadnięcia z Pucharu Polski. Wtedy, po porażce ze Śląskiem Wrocław u siebie, jasne się stało, że drużynę po sezonie czeka rewolucja. Odroczyć jej nie byłby w stanie chyba nawet triumf w półfinale play-offu z Wisłą Płock, choć był on bardzo blisko. Nie zmieni tego również dosyć gładka wygrana w meczach o brązowy medal ze Śląskiem. Vive wygrało oba mecze również dlatego, że zaprezentowało się z bardzo dobrej strony. Ale w Polsce są tylko dwa kluby, dla których zajęcie innego miejsca niż pierwsze jest porażką. Obok Wisły Płock to właśnie Vive. Droga do złotego medalu mogła być dla kielczan łatwiejsza, gdyby w rundzie zasadniczej zajęli wyższą lokatę niż trzecia. A o tym zaważyła nierówna forma w środku rozgrywek.

Już miesiąc temu zapadły pierwsze, niezwykle istotne decyzje. Trenera Aleksandra Malinowskiego zastąpił z powodzeniem Edward Strząbała, ale od 1 lipca szkoleniowcem zostanie doskonale znany w Kielcach Zbigniew Tłuczyński. Wczoraj nawet przyjechał do Kielc, ale na razie tylko po to, by dokończyć przeprowadzkę z Niemiec.

Od jego decyzji, także personalnych, będzie zależeć przyszłość brązowej drużyny. Wiadomo, że niektórym zawodnikom kończą się właśnie kontrakty. W tej grupie są między innymi Maciej Stęczniewski, bracia Paweł i Jarosław Sieczkowie, Filip Kliszczyk, Jura Hiliuk, Andrzej Bystram, Radosław Wasiak, Robert Nowakowski i Aleksander Litowski. Nie oznacza to, że większość z tej listy odejdzie, ani że zostaną gracze, których kontrakty obowiązują dłużej. Choć prezes Servaas nie chce zdradzić szczegółów zmian kadrowych, to na sto procent pewni występów mogą być na razie tylko młody kołowy Piotr Grabarczyk i niewiele starszy skrzydłowy Patryk Kuchczyński. Obaj dwa miesiące temu przedłużyli umowy do 2008 r. Tajemnicą poliszynela jest to, że z klubem mogą się pożegnać zawodnicy starsi, choć niewykluczone, że w przypadku propozycji z klubów zagranicznych z Kielc mogą odejść również np. Filip Kliszczyk czy Wojciech Zydroń

Kto ich zastąpi? Tego jeszcze nie wiadomo, ale jasna jest strategia holenderskiego prezesa. - Będziemy budować drużynę z naciskiem na młodzież. Dlatego przez trzy, cztery lata możemy mieć problemy z odzyskaniem tytułu mistrza Polski, ale jakoś musimy to przeżyć - mówi Servaas. Być może częściej na boisku będą się więc pojawiać mistrzowie Polski juniorów z drugiej drużyny prowadzonej przez Tomasza Strząbałę. Na przykład Paweł Podsiadło, Kamil Sadowski czy Paweł Kuczyński mają już za sobą debiuty w ekstraklasie. Jest również w kadrze Tomasz Jeżewski, a klub już w minionym sezonie ściągał młodych zawodników z innych miast. W ten sposób do Kielc trafili z Łodzi leworęczny rozgrywający Michał Bartczak i dwumetrowy kołowy Łukasz Kwieciński.

Czekając na "Binja"

Brązowi medaliści mistrzostw Polski do jutra mają wolne, potem rozpoczną okres roztrenowania. Nowy sezon tradycyjnie rozpocznie się we wrześniu. Przygotowania do niego poprowadzi już trener Tłuczyński. Kielecki klub prawdopodobnie wystartuje również w europejskich rozgrywkach Challenge Cup. Jeśli jednak do Pucharu EHF nie zgłosi się drugie w kraju Zagłębie Lubin, kielczanie zajmą jego miejsce w tych rozgrywkach. Udział w Lidze Mistrzów (lub jej eliminacjach) ma zapewniona Wisła Płock, a w Pucharze Zdobywców Pucharów wystąpi ktoś z trójki: Śląsk Wrocław, MMTS Kwidzyn i AZS AWFiS Gdańsk. Czwartym finalistą Pucharu jest Wisła Płock.