04.05.2005, 01:32

Co mogli- zrobili.

Komentarz własny:

 

Przez cały sezon od września do połowy kwietnia można było narzekać. Narzekali w prasie, narzekali działacze, narzekali i kibice. W tym także ja, bo każdy poczynając od pracowników klubu, działaczy a kończąc na tych, którzy przychodzą co tydzień, dwa na mecze powinien być przede wszystkim kibicem. Już nie mówię, że na zawsze na dobre i na złe (to już super prawdziwi kibice), bo i ludziom puszczają nerwy, gdy widzi co innego niż oczewiwał. Narzekaliśmy, bo nasza drużyna grała czasem słabo, czasem nie widać było tej werwy, zaangażowania i chyba nie była to do końca tak na prawdę drużyna w pełnym tego słowa znaczeniu. Choć z kolei cieżko sie wypowiadać, bo to tak na prawdę wie tylko tych 16 zawodników z kadry.

 

Z tym zespołem jestem zawsze, nie ma meczu, przed którym bym nie wierzył w wygraną. Ale parę razy każdy z nas sie zawiódł w tym sezonie. Nawet i w meczach wygranych. Ale ten sam zespół potrafił się odnaleźć. Piszę tu już o meczach w Płocku, miałem to szcęście być tam. Szczęście, bo tak walczącej drużyny nie widziałem przez cały rok. W ciągu półtora tygodnia zawodnicy stali się jednym, stali się całoscią. Każdy za każdego by poszedł w ogień. Widzialem to w trakcie meczu, widziałem po nim. To nie była ta sama ekipa, która jechała do Lubina i przegrała, to samo do Głogowa, która nie wygrała we Wrocławiu, przegrała u siebie z Wrocławiem. To nie była ta sama drużyna, która leciała na pożarcie do Valladolid i która walczyła, była ambitna ale przegrała z Hiszpanami dwumecz. Gdyby wtedy grała ta sama drużyna, która grała w Płocku to może w Europejskich Pucharach gralibyśmy dłużej, nie przegralibyśmy meczów do wygrania i... nie gralibyśmy w Płocku dwóch meczów. Może dziś, w środę czekałby nas pierwszy mecz finału play-off.

 

Ta nowa drużyna, ta nowa atmosfera, ten duch walki przyszedł za późno, ale przyszedł.  Mogliśmy walczyc o co innego, ale tego juz nie odwrócimy. W Płocku każdy z zawodników dał z siebie 150%. Po meczu byli tak wyczerpani, że cieżko było cokolwiek powiedzieć. A ja byłem dumny z nich, bo dali z siebie wszystko. Dumny może nie za cały sezon jak by się chciało, ale na pewno za te mecze. Dali z siebie wiecej niż mogli. A, że zabrakło szczęścia, że zabrakło umiejętnosci, rzutu z drugiej linii... Zabrakło, płocczanie wygrali bo Wisła ma w tym sezonie mocniejszy personalnie skład. Nasi zawodnicy potrafili sie temu przeciwwstawić. Stworzyli widowisko, które było jednym z piękniejszych, najbardziej dramatycznych w historii Polskiej piłki ręcznej. Nie pozostało nam nic innego jak pogratulować przeciwnikowi, my mogliśmy powiedziec, ze Mistrzostwo przegraliśmy wcześniej.

 

Można powiedziec, ze walczyli, bo co inego im zostało, że walczyli o kasę, o swoją przyszłosć itd... Ale o to walczyli przez cały sezon. Część na pewno przegrali, ale na pewno nie przegrali tego akurat w Plocku. Gdyby było jak w Płocku to by nikt nic nie przegrał.

 

Po tych dwóch, a nawet trzech (jeszcze ten w Kielcach) wspaniałych meczach zapomniałem na chwilę o poprzednich spotkaniach, tych przegranych, czy wygranych, po których tak na prawdę nie było zadowolenia. Zauważyłem, że dopiero teraz oni są drużyną jak należy. Na boisku i nie tylko. Wracali do Kielc załamani, ale byli tą cholerną drużyną, potrafili zaśpiewać razem jak kibice, bo nawiazujac do początku tekstu- każdy powinien nim być, potrafili być razem. Przed i po. Myślę, że byli wtedy dumni, że grają w Vive i są teraz. Bo zawodnik powinien kochać swój klub i grać z pasją. Taką jak oni w Płocku. Chcę, by tak samo byli drużyną przed meczami ze Śląskiem, tym u nas i tym we Wrocławiu. Bo jeśli zagramy tak jak z Wisłą, to Ślask nie ma prawa wygrać. Chce, by drużyną byli zawsze, teraz, w przyszłym sezonie i w kolejnych bez wzgledu na zmieniajacy się  skład, a zmiany na pewno jakieś nastąpią. Wierzę w to, że Zarząd dobrze wykona potrzebne zmiany i zawsze będzie się przygladał sytuacji w drużynie, by zawsze było tak jak jest teraz. 

 

Czytajac setki komentarzy, z których jedne są głupawe, drugie mądrzejsze napotkałem sie na jeden, który mi sie spodobał szczególnie, a z pamięci brzmiał tak- jeśli Wiśle nalezy sie złoty medal, to drużynie Vive po meczach w Płocku należy się conajmniej pozłacany.

 

I nie usprawiedliwiam ich (zawodników) tym tekstem za słabszą postawę w trakcie sezonu zasadniczego, nie mówię, że brązowy medal będzie tym sukcesem na który liczyłem. Najpierw go z resztą wywalczmy. Ale po meczach w Płocku w których widziałem zaangażowanie, walkę jakiej oczekiwałem cały sezon, mogę powiedzieć śmiało- jestem z Was dumny. I chcę być zawsze.