25.04.2005, 00:26

Wzięli rewanż

Vive Kielce- KSSPR Końskie 35:36 (19:19)

Vive: Kuczyński, Bystram; Mróz 1, Janyst 9, Kubiec 3, Gawęcki, Mohcocki 5, Podsiadło 6, Jeżewski 4, Adamczyk 7, Juszczyk;

KSSPR: Samgór,Ratuszniak; Skiba 1, Świercz, Swat Paweł 2, Matyjasik 11, Trojanowski 1,Napierała 7, Bąk 1, Buczkowski, Kutwin 6, Swat Piotr 6, Smołuch 1;

 

Końskie zaczęły od prowadzenia 0:2, ale dalej mecz był już wyrównany. Z czasem na krótko przewagę uzyskało nawet Vive, które w 20 minucie prowadziło 15:11, po trzech bramkach Janysta i bardzo dobrych asystach Jeżewskiego. Konecczanie szybko stratę zniwelowali i na przerwę schodzili juz z remisem.

Na początku drugiej połowy minimalną przewagę znów miało Vive, w 33 minucie notowalismy wynik 23:20 a później 24:21. Goście wyrownali. Później mecz toczył się już bramka za bramkę, choć to konecczanie w 47 mincie wyszli na prowadzeniedwubramkowe (28:30). Na trzy minuty przed koncem był znów remis a rzut skrzydłowego KSSPR obronił Paweł Kuczynski. Niestety dla Vive, to samo po przeciwnej stronie zrobił później Paweł Smagór, bo choć najpierw pokonał go Tomasz Mochocki, to później dwa rzuty Adamczyka i jeden Janysta padły jegu łupem. Zwycięską bramkę zdobył dla przyjezdnych Tomasz Napierala. Na 10 sekund przed końcową syreną kielczanie obronili jeszcze atak gości, ale... piłka poleciała do szatni a sedzowie zbyt późno zatrzymali czas.

- Cieżko jest wygrać z dobrym zepsołem, gdy w takim skąłdzie jakim gralismy nie trenowalismy cały tydzień- mówił po meczu trener Tomasz Strząbala. - Końskie postawiły cieżkie warunki,wysoką obronę, przez co indywidualne próby gry były powstrzymywane.