13.04.2005, 22:19

Vive bez Pucharu.

Vive:  Bernacki, Stęczniewski; Grabarczyk 1, Anuszewski 2, Bystram 2, Wasiak 3, Kuchczyński 1, Sieczka P. 3 , Nowakowski 4, Sieczka J., Nikulenko 4, Kliszczyk 5;

Śląsk: Covtun, Banisz; Glinski 3, Rosiński 4, Gudz 2, Garbacz 4, Górniak 10, Salami 3, Lewicki, Wardzyński, Haczkiewicz;

 

Od początku było trudno bo od początku było źle. Gra była zła, koncentracja nie ta, taktyka nieodpowiednia. A może jej nie było.
I tak, w 5 minucie Śląsk wychodzi już na prowadzenie 5:2- dwie bramki Garbacza, dwie Górniaka, jedną dokłada Salami a u nas tylko dwa razy Wasiak. Dalej wrocławianie przewagi już nie powiększali, ale cóź to dla nas za pociecha, skoro my ich też nie mogliśmy dogonić przez dłuższy czas. Nawet dwukrotnie grając w przewadze nie odrabiamy a tracimy więcej bramek. Rzecz może i nie taka rzadka, ale niezrozumiała. W 23 minucie rzuca znów Górniak, Śląsk prowadzi 12:9. W bramce nie idzie niestety Bernackiemu- zmienia się więc ze Stęczniewskim. Chwile później o czas prosi trener Malinowski. A w ataku kiepsko. Niedokładność i prawie kompletny brak skuteczności. W dodatku zaczyna się historia z karnymi, a może lepiej- z ich przestrzeliwaniem. I tylko końcówka tej części meczu jakby optymistyczna. Cztery bramki Kliszczyka, który jak by na to nie patrzeć z drugiej linii w tej połowie grał najlepiej, jedna Wasiaka i Vive od stanu 9:12 doprowadza do 14:12. Moze do prognostyk lepszej drugiej połowy? - zastanawiali się kibice.
Dwubramkową przewagę straciliśmy jednak szybko. Już w 35 minucie było 15:15 i dalej mecz toczył się na krawędzi remisu. Na prawej połówce nie grał już Jura Hiliuk a Paweł Sieczka- i chyba lepiej mu to wychodziło. W 41 minucie Grabarczyk wyprowadza nas na prowadzenie 19:18, ale za chwile znów jest remis. Dochodzi nawet i do takich sytuacji, że Radek Wasiak wychodzi jako rozgrywajacy, dopiero później widzimy, że mamy jeszcze do dyspozycji Adriana Anuszewskiego. W 48 minucie mimo trwajacej nieskuteczności wygrywamy 21:19 (bo Ślask też robi koszmarne błędy i dobrze broni Maciej Stęczniewski). Bramki Rosińskiego i Salamiego daja wyrównanie a za chwile mamy kolejny popis nieskuteczności Vive. Mimo to udaje się, Bystram wyprowadza nas na 22:21, później zabiega Robert Nowakowski i znakomicie zagrywa mu Paweł Sieczka- gol i 23:22. "Kosa" zdobywa też 24 bramkę. Na nieco ponad minutę przed końcem bramkę, która daje nam prowadzenie 25:24 rzuca Kliszczyk. Śląsk walczy dalej i zmierza do celu, wejscie w pole, faul i karny, którego na bramkę zamienia Rosiński. Vive ma 38 sekund na rozegranie akcji i rzucenie zwycięskiej bramki. Wrocławianie grają bardzo dobrą obronę z którą my mamy problemy, przerywają nasze akcje dochodząc krótko do zawodnika z piłką. Na 13 sekund przed końcem wznamiamy grę z wolnego. Chwila podań, wejście i strata piłki, którą przejmują goście. Na bramkę Stęczniewskiego biegnie Gliński, ma jeszcze 4 sekundy. I tuż przed końcową syreną rzuca i daje zwycięstwo Śląskowi.
Radość dla wygranych, smutek dla przegranych. Szkoda, że ten smutek musiał być dziś po stronie Vive. A czy bylibyśmy zadowoleni w pełni z wygranej przy słabej grze? Oczywiście, kto za jakiś czas pamiętał by styl- powiedzą jedni. Ale jak często można taki styl prezentować?
Niestety trzeba to powiedzieć- Vive dziś zawiodło. Ślask przyjeżdza do Kielc bez swoich dwóch może i najlepszych zawodników- Dmytruszynskiego i Lijewskiego. Wygrywa.
Po meczu jedni woleli iść od razu do szatni, inni przeżywali porażkę jeszcze na parkiecie. Chyba najmniej zmęczony był Wojciech Zydroń, który po dobrym meczu w Głogowie teraz na parkiet wyszedł tylko pomóc zetrzeć wolaną wode. Trudno zrozumieć- i nie chodzi tu o wycieranie parkietu.
Trener pretensje wyładowywał choćby na Pawle Sieczce. A ten dziś 3 bramki i 4 znakomite asysty - w ciągu jednaj połowy. Były i błędy, popełnił je każdy, bo cieżko wskazać zawodnika, który ich nie popełnił, tak samo trudno wskazać takiego, który zawiódł najbardziej. Za wynik odpowiada zespół- zawodnicy i trener. Aleksander Malinowski nie chciał komentować meczu. - Brak skuteczności, kompletny- mówił natomiast w skrócie Piotr Grabarczyk.

 

Sześć- tyle karnych nie wykorzystało dziś Vive.
14 minuta- D.Nikulenko - broni bramkarz
36 minuta- A.Anuszewski - broni bramkarz
37 minuta- D.Nikulenko - broni bramkarz
46 minuta- Filip Kliszczyk - nad bramką
48 minuta- Radosław Wasiak - od parkietu i nad bramką
57 minuta - Robert Nowakowski - z prawej strony bramki

 

Aparat musiał ująć dziś dwa wydarzenia. Jakże były odmienne. Choć i tu i tu na koniec była radość, to w pierwszym przypadku wygraliśmy my (zdobywajac Mistrzostwo Polski Juniorów- o tym w dziale Mistrzostw), w drugim zawiedli nasi więc trzeba było patrzeć jak przeciwnicy się cieszą. Nigdy nie chciałbym już tego widzieć.

 

A w tym wszystkim brawa dla grupy kibiców z Klubu Kibica. Jaka szkoda, ze tak rzadko inni się przyłączali.

 

Powtórka meczu po północy w TV Puls.

 

Zapraszamy do galerii zdjęć, tam dużo ciekawych ujęć.

 

Jutro- tj. w CZWARTEK 14.04 o godz. 19:30 zapraszamy na kolejny chat z KS Vive Kielce. Tym razem gościć bedziemy Macieja Stęczniewskiego, Pawła Sieczkę, Jarosława Sieczkę oraz trenera Vive II i juniorów Vive- Tomasza Strząbałe wraz z zawodnikami- Pawłem Gawęckim i Pawłęm Podsiadło.