11.12.2004, 20:08

Prawie pięćdziesiatka!

Początek był jednak niepokojący. Kilka błędów, brak skupienia i Miedź wychodzi na  prowadzenie. Najpierw 0:1, potem 1:2, 2:3. Dla przeciwników wszystkie bramki zdobywa  R.Fabiszewski (dwie z karnego). W 8 minucie jest już 2:5 dla przeciwników i to  dostatecznie zdenerwowało trenera Malinowskiego, który poprosił o czas. I drużyna  wyszła jakby odmieniona. Teraz to Vive było szybkie, skuteczne a przeciwnik ospały.  Sześć bramek z rzędu naszego zespołu i w 16 minucie prowadzilismy już 8:5, wszystko  wróciło wiec do normy. Mimo przejecia prowadzenia, można pokusić się o stwierdzenie,  że zespół nie prezentował się jeszcze najlepiej, bo przy dobrej obronie blado wyglądał  atak, druga linia popełniała błędy, nawet te, które wydawałoby się, że nie powinny sie  przytrafić. W 18 minucie Miedż jeszcze walczy (9:7), ale gdy zaraz dwóch zawodników z  Legnicy wędruje na ławkę kar kielczanie odskakują. Trzy kontry wykończone przez P.  Sieczka, Kuchczyńskiego, Zydronia i Vive wygrywa w 22 minucie 13:7. Tyle, że  wystarczyło tylko, że przeciwnicy grali już w szóstkę i mecz się wyrównał i przewaga  znów zmalala (13:10). Od 25 minuty mecz staje się  ednak jednostronny, Vive odchodzi  jeszcze w tej części spotkania na 7 bramek różnicy.
Druga połowa za wyjątkiem kilku momentów, toczyła sie już pod dyktando kielczan. W 41  minucie spotkania, kolejnej bramce z kontrakatku Vive prowadzi 29:18. Teraz gramy  agresywną, dobrą obronę i kontrataki. To jest skuteczne, a w ich wykańczaniu skuteczni  są Zydroń i Kuchczyński. Na parkiecie pojawił się za chwilę Dima Nikulenko i Tomasz  Jeżewski, debiutujacy dziś w 1 zespole Vive. Gra pozycyjna pod kierownictwem  rozgrywajacego Nikulenki układała sie dobrze, a sam Dima nie bał się wejść w 6 metr,  czym mógł się podobać. Gorzej wypadł Jeżewski, na 3 rzuty nie zdobył bramki, ale dajmy  mu czas, przecież nie tak dawno zaczął dopiero trenować. Przewaga kielczan w ostatnich kilkunastu minutach jeszcze bardziej urosła. Miedź, opadnieta już z sił i aspiracji była przeciwnikiem nie dla naszego zespołu. W ostatnich 10 minutach z dobrej strony pokazał się także Jura Hiliuk. Chciałoby się powiedzieć, że tak moze już zostać.
- Dziś z Miedzią wygraliśmy łatwo, ale to bardzo trudny przeciwnik, szczególnie u siebie- mówił po meczu trener Malinowski. - Po kilku minutach meczu zagraliśmy agresywną obronę, z tego poszły kontrataki i tak wygralismy mecz- podsumował.

 

Vive Kielce- Miedź Legnica 47:29 (20:13)

Vive: Bernacki, Tkaczyk; Grabarczyk, Jeżewski, Anuszewski, Zydroń 10, Wasiak 6, Hiliuk 7, Kuchczyński 8, Sieczka P. 5, Nowakowski 4 (4), Sieczka J. 1, Kliszczyk 1, Nikulenko 5;

Miedź: Madaliński, Wysoczański; Żmurko, Mazur 3,Sroka, Sołoducha, Bedzikowski P. 1, Fabiszewski R. 6 (3), Grębosz 1, Kubisztal M. 2, Fabiszewski T. 3, Góreczny 1, Jastrzębski, Obrusiewicz 10;