22.11.2004, 19:27

Założeniem wyjście z grupy

Paweł Papaj: -Wcześniej, zanim objął Pan kadrę kobiet- pracował Pan z męskimi zespołami. Czym się różni praca z kobietami i czy cieżko się przestawić?
Zygfryd Kuchta:
-Przestawić się zbyt trudno nie było, bo przepisy sa takie same dla męskiej jak i dla żeńskiej. Trzeba było się jednak przyzwyczaić do innej dynamiki gry, do pewnych elementów, które one nie potrafią zrealizować tak jak męzczyźni, do twardszej gry. Mimo to one też momentami grają twardo, jest dość ostro jak na kobiety, ale nie jest to to samo co u męzczyzn. Generalnie, jeżeli dziewczyny przekonaja się do pracy, to nie ma większych problemów.

 

- Jak przebiegaja przygotowania do jutrzejszej imprezy?
- Rozpoczeliśmy w poniedziałek (ubiegły), od pojedynku w Spale, tam dzień poświęcony był na odnowe a potem już przygotowania pod kątem turnieju, ustalenia zasad działania, układów, jak grać w przewadze, w osłabieniu. Ustaliliśmy elementy taktyczne. Nie można było zbytnio pracować nad motoryką, ponieważ one sa w rozgrywkach ligowych i czeka nas dość duze obciążenie, bo tak jak na dziewczyny- 6 dni - 5 meczów to duży wysiłek. Skupiliśmy się więc głównie nad taktyką.

 

- Wspomniał Pan o lidze, ekstraklasa stała się dość wyrównana, ale czy poziom Pana zachwyca?
- Wydaje mi się, że poziom się wyrówna, ale niestety do dołu. Także nie jest to pocieszenie. Na pewno jest teraz ciekawiej dla kibiców, ponieważ taka dominanta Montexu, jaka była- na pewno nie była interesujaca. Te rozgrywki są bardziej interesujace, ale te zespoły nawet z czołówki boryka się z problemami kadrowymi, a to ma przełozenie na Reprezentacje.

 

- Ma Pan z czego wybierać do kadry?
- Wybiera się z tych kobiet, które grają w naszej lidze, a jesli to określać przy pomocy poziomu międzynarodowego, to tu jest już gorzej. Są niestety problemy także dlatego, że powołaną 18tkę, czy 20tkę zawodniczek, które by sie chciało mieć na zgrupowaniu, to między cztery a sześć zawodniczek niestety nie moze przyjechać. To świadczy juz o skali problemu dla nas największego. Nie ma stałości składu, a wszystkie zespoły, które osiągają sukcesy grają jednym składem wiele lat z jednostkowymi wyjatkami.

 ||

- Zespół, który jutro przystępuje do turnieju także nie jest optymalny, jaki moglibyśmy złożyć...
- No niestety nie. Rozleciało nam sie prawe skrzydło, które było silną strona naszego zespołu (Majerek i Młot- red.). Dublerka Kudłacz- Jochymek ma skręcona nogę z pękniętą kością śródstopia. Przy odmowie gry w Reprezentacji ze względów zdrowotnych, to również jest osłabienie. Musieliśmy odesłać do domu Błaszkowską, ponieważ ma zapalenie ścięgna stopy. Kontuzja ta wymaga dłuższego leczenia. Nie dojechała do nas Dorota Malczewska, która była powolana. Złamała palec i ma problemy z Achillesem. Także, nie mam wszystkich zawodniczek, które chciałoby się widzieć, ale sytuacja jest taka i musimy sobie radzić.

 

- W przypadku braku tylu kadrowiczek, znaczących przecież dużo- jak Pan ocenia szanse naszej Reprezentacji?
- Jest to bardzo wyrównana grupa, zdecydowanie silniejsza niż druga grupa. Niewiadomą jest tu Turcja, z która na arenie jest mniej widoczna. Z pozostalymi zespołami graliśmy z różnym skutkiem, lepszym badź gorszym. To jest pięć równych zespołów. Przy dobrym optymalnym graniu w tym składzie osobowym jakim jesteśmy- mamy szanse wyjść z grupy i takie założenie sobie stawiamy.

 

- Który z pozostałych zespołów jest tu najsilniejszy?
- Tak jak się mówi- jednym z faworytów będzie Macedonia, która w swoim składzie ma zawodniczki byłego Zwiazku Radzieckiego. Na pewno dobrą klasę pokaże zespół Słowacji, który ma już dość dużą kulturę grania. To samo Litwa, pare zawodniczek gra na zachodzie. Trudno jest wskazać zdecydowanego faworyta, w wielu wypadkach o wyniku bedzie swiadczyła dyspozycja danego dnia.