19.09.2020, 18:29
Komentarze

A. Dujshebaev: Mati zagrał fantastyczny mecz, to dla niego bardzo ważne!

W sobotnie popołudnie, 19 września, kielczanie pewnie pokonali Górnik Zabrze 31:24 w ramach 3. serii rozgrywek PGNiG Superligi. Pewnie, choć nie bez potknięcia, bo w pewnym momencie z dziesięciobramkowej przewagi zrobiły się tylko cztery trafienia. Zabrakło trochę koncentracji, ale było też kilka pozytywów, w tym świetna postawa Mateusza Korneckiego, który obronił 11 akcji, notując 42% skuteczność. „Według mnie Mati dziś zagrał fantastyczny mecz, dał nam wiele interwencji, z których mogliśmy dużo biegać do kontrataków” – skomentował Alex Dujshebaev.

Zobacz podsumowanie spotkania

Komentarze po meczu:

Talant Dujshebaev, trener Łomża Vive Kielce: Jestem zadowolony z pierwszej połowy, choć ostatnia akcja, w której Marek Daćko zdobył bramkę na dwie sekundy przed końcem już powinna być dla mnie sygnałem, żeby w szatni podbudować zespół na walkę w drugiej połowie. Zaczęliśmy chyba za mało skoncentrowani. Bardzo fajny mecz zagrał Mateusz Kornecki, widać było, że zna wszystkich zawodników rywali, wie, jak rzucają. To na pewno zwiększyło jego szanse. Super, że tak zagrał i mam nadzieję, że będzie tak grał dalej! Najważniejsze, że wygraliśmy, cieszę się z tego i teraz już skupiamy się na kolejnym meczu – z Szeged. Będziemy chcieli zdobyć dwa punkty, które uciekły nam we Flensburgu.

Alex Dujshebaev, rozgrywający Łomża Vive Kielce: W pierwszej połowie graliśmy w porządku, dobrze graliśmy w obronie. W drugiej połowie popełniliśmy zbyt wiele błędów, prezentując się poniżej naszego poziomu. Według mnie Mati dziś zagrał fantastyczny mecz, dał nam wiele interwencji, z których mogliśmy dużo biegać do kontrataków. To było bardzo ważne w przebiegu tego meczu. Dla niego samego myślę, że to też było ważne, bo da mu pewność siebie na przyszłość, a to zaprocentuje też dla drużyny.

Szymon Sićko, rozgrywający Łomża Vive Kielce: Fajnie było wrócić do hali w Zabrzu i oczywiście czułem trochę inne emocje grając przeciwko swojemu niedawnemu klubowi. Na pewno wiedziałem o zawodnikach trochę więcej, niż inni, ale nie sądzę, by mogło mi się to przydać podczas gry. Jeśli chodzi o zespół, to na pewno fajna była pierwsza połowa, natomiast szkoda drugiej, bo powinniśmy zagrać znacznie lepiej. Zabrzanie postawili nam ciężkie warunki, ale tego się przecież spodziewaliśmy.

Marcin Lijewski, trener Górnika Zabrze: Dwa zęby wyrwane, oby to nie były zęby mądrości (śmiech). Patrząc na wynik, mogło być i lepiej, i gorzej. Optymistyczne jest to, że po fatalnej pierwszej połowie, gdzie jeden z naszych zawodników grał chyba w żółtej koszulce, udało nam się pozbierać i realizować nasze założenia. Mieliśmy dużo sytuacji stuprocentowych, w których zawodnicy przegrali z bramkarzami, ukłon w ich stronę. Scenariuszy mogło być wiele, ten mecz mógł zakończyć się na -20, ale i na -5. My przede wszystkim chcieliśmy stworzyć dobre widowisko dla ludzi, którzy przyszli do hali nas wspierać i dla tych, którzy poświęcili swój czas przed telewizorami. Najważniejsze jest teraz propagowanie piłki ręcznej w kraju, ważne, by piłka ręczna rosła!

Bartłomiej Tomczak, skrzydłowy Górnika Zabrze: Pierwsza połowa była słabsza, przegrywaliśmy dziewięcioma bramkami. W drugiej nie mieliśmy nic do stracenia, więc wyszliśmy zmotywowani. Świetnie pobroniła nam bramka, wykorzystaliśmy więcej sytuacji, niż w pierwszej części gry. Kielczanie mieli trochę problemów w ataku pozycyjnym, grali w nim dłużej. My mozolnie odrabialiśmy straty, pojawiła się nadzieja, bo w pewnym momencie przegrywaliśmy już tylko czterema bramkami. Założenia były takie, by walczyć. Nie wiem, czy zabrakło nam koncentracji w pierwszej połowie, nie zaskoczyła nas obrona 5-1 kielczan, choć fakt, zgubiliśmy przy niej wiele piłek. Mateusz Kornecki też wtedy bronił lepiej od naszej bramki i to zrobiło różnicę.